Transmigracja

Co to był za pokój! Widać po nim przede wszystkim rozwój firmy, która zrobiła ogromny progres na przestrzeni lat. To, ile w tym pokoju znajdziemy elektroniki (choć rozwiązania bardziej klasyczne też są) i różnorakich pomysłów sprawia, że chce się do niego wracać nawet wówczas, kiedy scenariusz jest już za nami.

Nie bez powodu jest on oznaczony jako pokój dla doświadczonych graczy. Zagadki są bardzo złożone, w większości trudniejsze, ale przy tym przyjemnie logiczne. Doświadczone osoby będą bardzo zadowolone wysiłkiem intelektualnym, który ten scenariusz serwuje. Początkującym graczom polecamy odwiedzić przynajmniej kilkanaście escape roomów przed odwiedzeniem Transmigracji, aby mogli czerpać z pokoju wszystko to, co najlepsze, bez frustracji i kręcenia się w kółko. Warto jest wspomnieć również o tym, że zadań do wykonania jest sporo, więc nawet większe grupy nie będą się nudzić, a dzięki nieliniowości scenariusza każdy znajdzie tutaj coś dla siebie do roboty.

Fabuła, ach... Jest bardzo oryginalna, autentyczna i niszowa. W dodatku nawiązuje do historii miejsca, w którym znajduje się firma. Pod tym kątem wyciśnięto z niej wszystko, co najlepsze, po czym spakowano to do escape roomu. Już wprowadzenie nastraja do wykonania misji, bez owijania w bawełnę. Fabularnie więc nie mogło być lepiej.

Wystrój jest ciekawy i klimatyczny, nie ma w nim żadnych przeszkadzaczy, wszystko jest po coś i ma jakieś znaczenie. Wszystkie elementy były przemyślane i wpisane w klimat tego miejsca. Pozwala to wkręcić się w zabawę do tego stopnia, że zapominamy o tym, iż to "tylko gra".

To naprawdę mocny gracz na Śląsku i pozycja obowiązkowa.

W tym pokoju bardzo istotna jest spostrzegawczość i umiejetność łączenia faktów. Pokój trudny, ale niezmiernie ciekawy. Bardzo rozbudowany, bardzo dużo zagadek, głównie nieliniowych. Polecamy wybrać się wiekszą grupą, bo roboty jest bardzo wiele.

Pierwszy raz byliśmy w pokoju, którego fabuła była ściśle związana z budynkiem, w którym się on mieści. I to wszystko udokumentowane historycznie, wręcz "namacalnie". Nawet bez tego sam budynek robi zresztą już wrażenie, tym większy szacun za wykorzystanie jego historii. Trudno o wyższy poziom imersji. Samo otoczenie, klatka schodowa, to co w okolicy za oknem znajdują również swoje miejsce w zagadkach w pokoju. O nich samych samych inne grupy napisały już sporo i podpisujemy się pod tym obydwoma rękami. Spójne, logiczne, wymagające czasem precyzji i cierpliwości, ale dające satysfakcję. Podsumowując: lata poświęcone na budowę Transmigracji nie poszły na marne.

Bawiłam się wyśmienicie. Wszystko tam zagrało. Można się trochę powyginać fizycznie i umysłowo. Pokój wymaga szybkości kojarzenia faktów oraz zdolności logicznego myślenia, przy 2 osobach te 100 min to mega wyzwanie. Ale bardzo polecam!!!

3 lata budowy nie poszły na marne :D
Doskonały pokój ! Ciekawe i nowe zagadki :D Serdecznie polecamy

Kolejny udany pokój w tym miejscu 👍

W pokoju na najwyższym poziomie zagrało dokładnie wszystko od wprowadzenia przez Mistrza Gry, przez spójność, ciekawość i logiczność zagadek po pracę wszystkich mechanizmów 👏💪

Pokój w pełni angażuje spostrzegawczość, pomysłowość, logiczne myślenie, zwinność, gibkość, zdolności manualne jak i współpracę w grupie 👌👍

To jeden z najlepszych pokoi jakie aktualnie znajdują się na Śląsku 🏆

Cóż, dziwnie będzie pisać opinię tak różną od moich poprzedników. Ale od początku...
Zachęceni wieloma pozytywnymi głosami o Transmigracji, czy to z Lockme czy to od innych twórców pokoi w okolicy, wybraliśmy się na mini wycieczkę do miasta obok, do Bytomia. Sam budynek, w którym siedzibę ma Escape Graal robi niesamowite wrażenie i cieszę się, że twórcy inspirowali się jego historią przy tworzeniu tego pokoju. Po wprowadzeniu nas w fabułę przez Mistrza gry, nasza dzielna piątka wybrała się do niegdysiejszej drukarni Ostdeutsche Morgenpost, z mroczną tajemnicą w tle. I się nieco zawiedliśmy. Bardzo brakowało nam większej ilości dekoracji i klimatu sugerującego, w jakim miejscu mamy przyjemność być. Do tego stopnia, że w połowie gry zdążyłam zapomnieć, jaki był nasz cel...
Poziom pokoju trudny, nie ma to tamto. Gdy już się wydawało, że ma się rozwiązanie zagadki okazywało się, że jest ona bardziej złożona i wymagająca, co jest na wielki plus. Warto wybrać się do tego pokoju w więcej osób, tak z 4-5, wtedy łatwiej jest ogarnąć mnogość i trudność łamigłówek.
Mistrz gry - brawa za spostrzegawczość i ogarnięcie naszej "głupoty i nieuwagi". ;)
Podsumowując, to jest naprawdę dobry pokój na mapie Śląska, o który warto zahaczyć. Złożoność zagadek mogą niejednego gracza "załatwić", ale to właśnie ich rozwiązanie daje największą satysfakcję. Jak dla mnie, brakowało tego "czegoś", co pozwalałoby mi lepiej wczuć się w klimat pokoju. Jednak i tak polecam przekonać się na własnej skórze, co Ciebie zastanie w Transmigracji... ;)

Jak to dobrze trafić do pokoju wymyślonego i zrobionego własnoręcznie przez pasjonata! A kiedy ten pasjonat jest Twoim mistrzem gry radość jest podwójna. Historyczne miejsce w którym mieści się pokój, historia która była kanwą do jego powstania, przeplatające się we wprowadzeniu fakty historyczne i wymyślona historia sprawiły, że już wchodząc do pokoju wsiąkliśmy w jego klimat.

Całe mnóstwo zróżnicowanych zagadek i zadań do wykonania w przestrzeni, której aranżacja, co rzadko spotykane w ER, pozwalała odetchnąć pełną piersią. Jak to dobrze, że czas na wyjście to ponad półtorej godziny, bo aż żal było to miejsce opuszczać. Małym pocieszeniem była kolejna porcja przemiłej rozmowy z Mistrzem Gry.

Przybywajcie z bliska i z daleka. Jeśli to nie będzie kiedyś pokój nr 1 w rankingu, z pewnością będzie blisko szczytu.

Do Transmigracji przyciągała już sama historia - tajne eksperymenty to temat niesamowicie wdzięczny, a tutaj wykorzystano go w pełni. W połączeniu z wojenno-historyczną otoczką zarówno wystrój pokoju, jak i zagadki tworzyły niezapomniany klimat. Widać, że właściciel przykłada dużą wagę do szczegółów, wszystko - od mechanizmów, przez akcesoria, po elementy zagadek - było bardzo dopieszczone. Odniosłam również wrażenie, że wiele z tych rzeczy wykonanych było ręcznie w miejsce wykorzystania gotowych elementów, co podkręcało atmosferę. Znajduje się tu wiele zagadek, które odbiegają od schematów znanych w escape roomach, co dodaje Transmigracji wiele oryginalności. Choć odwiedziłam jakieś 30 pokoi, niektóre rozwiązania mnie zaskoczyły. I to właśnie zagadki są najmocniejszą stroną pokoju, a odrobina ruchu świetnie z nimi współgra. W całym pokoju widać, że wszystkie elementy znakomicie do siebie pasują i tworzą niezapomnianą opowieść.

Naprawdę nie spodziewałam się, że w Bytomiu znajdę taką perełkę. Tematyka pokoju średnio leży w moim guście, więc bardziej szłam z nastawieniem "a zobaczymy, jakoś to będzie". A było nie jakoś tylko nieziemsko! Zagadki bardzo przemyślane, złożone, każda osoba z ekipy miała co robić, można było się podzielić i główkować nad kilkoma zagadkami w jednym czasie. Były zagadki manualne (do których ja nie mam cierpliwości, ale mojej reszcie mojej ekipy poszły śpiewająco), logiczne gdzie trzeba połączyć wiele kropek na raz. Rozplanowanie przestrzenne super, ogólnie jest to bardzo duży pokój, nie trzeba było się cisnąć :) Ale nie powiem, kondycyjnie trochę nas przetargał, na pewno warto mieć wygodne ciuchy ;) Cieszę się, że na mój 100 pokój wybrałam właśnie Transmigrację :)